Aktywni społecznie, czyli pracownicy JOST po godzinach

Jacek, na co dzień szef logistyki w JOST Polska, od 10 miesięcy trenuje młodych koszykarzy w SKM Nowa Sól. Podzielił się swoją historią działania na rzecz lokalnej społeczności oraz doświadczeniem łączenia roli zawodowej i trenerskiej.

Jacku, Twoja zawodowa ścieżka to logistyka w firmach produkcyjnych, od 8 lat w JOST. Jak to się stało, że obok tej roli zawodowej, zdecydowałeś się trenować dzieci w koszykówce?

Od "małego" sport był istotną częścią mojego życia. Długo trenowałem piłkę nożną (udało mi się pograć chwilę w IV lidze) oraz koszykówkę (AZS podczas studiów). Od wielu lat jestem też zagorzałym fanem ligi NBA. Tak się złożyło, że z początkiem roku mój syn chciał zacząć trenować właśnie koszykówkę, więc zaczął uczęszczać do nowosolskiej szkółki. Trener prowadzący zajęcia (Piotr Dziug), znając mnie m.in. z parkietów nowosolskiej ligi koszykówki i wiedząc, że czasem jeszcze staram się pobiegać po parkiecie, zaproponował, abym – zamiast siedzieć na trybunach – brał udział w treningu, z korzyścią dla obu stron.😊 Przy okazji wybuchu wojny w Ukrainie duża sala "Elektryka", na której były prowadzone zajęcia, została przekazana do użytku uchodźcom z Ukrainy. W zamian klub otrzymał dwie mniejsze nowosolskie sale, na których prowadzenie zajęć dla większej grupy byłoby ciężkie. To był moment, w którym zadecydowaliśmy, że Piotr zostanie z grupą starszą, a ja z młodszymi będziemy spotykać się na drugiej sali.

Jaką wartość ma dla Ciebie bycie trenerem? Albo inaczej: dlaczego to robisz?

Gdyby rok temu, w grudniu 2021, ktoś mi powiedział, że za dwa-trzy miesiące będę się spotykał z dziećmi 3 razy w tygodniu, aby trenować koszykówkę, to bym nie uwierzył. 😊 Mimo, że ta przygoda trwa już prawie rok, to z każdym miesiącem sprawia mi więcej frajdy. Lubię dzieci, a możliwość przyczyniania się do ich rozwoju i to w mojej ulubionej koszykówce jest dla mnie dodatkową motywacją.

Co szczególnie lubisz w roli trenerskiej? A co jest trudne dla Ciebie?

Tu nawiążę do poprzedniego pytania. Lubię obserwować, jak rozwijają się poszczególne jednostki oraz zespół jako całość. Dużą satysfakcję daje mi sytuacja, w której widzę, że rzeczy, które jeszcze chwilę temu były trudne, zawodnicy robią z coraz większą łatwością. Dodatkowo szczerość dziecięcych reakcji jest super fajną sprawą. Niektórzy po nieudanych akcjach potrafią się "obrazić na świat", a inni przy skutecznym wykonywaniu zagrań potrafią stwierdzić, że "spełniają się ich marzenia".

Pytasz jeszcze o trudności... Zapanowanie nad grupą ponad dwudziestu dzieci w wieku 8-12 lat bywa czasem trudne. 😊 Dzieci miewają niewiarygodne pomysły, np. jaki psikus zrobić koledze/koleżance. Do tego łatwo tracą koncentrację. Powiem tylko, że są na to sposoby. Szczególnym przyjacielem trenera są np.... pompki. 😉

Podziel się proszę dotychczasowymi odkryciami płynącymi z bycia trenerem? Czego ważnego dla siebie miałeś okazję nauczyć się dotychczas?

Aby nigdy pochopnie nie oceniać potencjału. Każdy trening może Cię zaskoczyć i są dni, w których dzieci robią postępy w "siedmiomilowych butach".

Czy bycie trenerem sportowym wpływa na Twoją szefowską rolę?

Treningi, jak już mówiłem, dają mi dużo frajdy, pozwalają "zresetować" głowę i są czasem odcięciem. Ostatni rok w naszych firmowych realiach nie jest łatwy, ale dzięki takiej odskoczni mam więcej energii do zmagania się z codziennymi wyzwaniami w pracy.

IMG-20221130-WA0003.jpg

Jakie masz plany trenerskie na najbliższy czas?

W międzyczasie zdałem egzamin na "Trenera koszykówki klasy II" i póki co na tym poprzestanę. Chociaż wieczorami przeglądam dużo materiałów, aby zwiększyć swoją wiedzę oraz urozmaicić zajęcia. W tym roku przygotowuję nasz "narybek", aby móc w przyszłym sezonie wystartować w lidze młodzików. Cel nadrzędny jest jednak niezmienny: zarazić dzieci koszykówką i współpracą w zespole.

Dziękuję za rozmowę, no i trzymamy kciuki za Wasze cele!